Lays bare the ideological and political character of the positivist
rationality that has been the primary theoretical underpinning of educational
research in the United States. The author is the co-editor of Curriculum and
Instruction: Alternatives in Education and The Hidden Curriculum and Moral
Education.
Updated with both a new introduction and a series of interviews, the second
edition of Education and the Crisis of Public Values examines American
society's shift away from democratic public values, the ensuing move toward a
market-driven mode of education, and the last decade's growing social
disinvestment in youth.
Charts the various ways in which the political, corporate, and intellectual
zombies that rule America embrace death-dealing institutions such as a bloated
military, the punishing state, a form of predatory capitalism, and an
authoritarian, death-driven set of policies that sanction torture, targeted
assassinations, and a permanent war psychology.
"This classic work represents [the author's] best writing on critical pedagogy spanning the past 40 years. The 2nd edition includes four new chapters covering the rise of fascist culture in America and across the globe and the dictatorship of ignorance in the age of Trump and post-truth. This ... work opens by discussing critical pedagogy in schools before extending the notion to the educational force of culture, politics, and society. [The author] analyses the increasingly empirical orientation of teaching, focusing on the culture of positivism and examines some of the major economic, social, and political forces undermining the promise of democratic schooling in both public and higher education"--
Jestem ogromnie zobowiązany i wdzięczny za to, że moje prace są czytane w
Polsce, i głęboko doceniam – oraz jestem poruszony przez – naród polski za
jego nieustającą siłę, odwagę i wytrwałość w walce o sprawiedliwość, wolność i
godność ludzką. Jestem zaszczycony faktem tłumaczenia moich prac na język
polski i dziękuję mojemu przyjacielowi Lechowi Witkowskiemu za tę możliwość
publikacji.
Otrzymujemy książkę, kt�ra jest wyjątkowym darem humanisty [?] należy tę
książkę wydać, by można było zachwycać się genialnymi wręcz sugestiami,
inspiracjami, pomysłami i/lub nie zgadzać się ze stawianymi w niej przez
Autora tezami czy hipotezami. [?] Żaden z pedagog�w nie byłby w stanie właśnie
w taki spos�b, jak uczynił to Witkowski, odsłonić innych wymiar�w rozumienia
autorytetu [?] książka wyznacza niewątpliwie kolejny przełom w humanistycznej
debacie naukowej i oby pedagodzy [?] chcieli się choć trochę otworzyć na
siebie przez pryzmat często bolesnych o nich i dla nich myśli czy opinii [?].
prof. zw. dr hab. Bogusław Śliwerski
Książki Lecha Witkowskiego o autorytecie to imponujące mozaiki poglądów,
ogarniające tysiące lat myśli ludzkiej. Dopiero „stając na ramionach
olbrzymów”, jak określał taką postawę w nauce Isaac Newton, Witkowski
ostrożnie i skromnie kreśli własne stanowisko filozoficzne i pedagogiczne. W
ten godny zalecenia sposób sam staje się autorytetem od autorytetów. Piotr
Sztompka, członek rzeczywisty PAN Książka Lecha Witkowskiego jest w stanie dać
satysfakcję chyba największym „smakoszom” języka polskiego. Nie będę ukrywał,
że czytanie 750 stron tekstu naukowego zwykle wiąże się z wysiłkiem, zwykle
czujemy się znużeni monotonią używanych słów, jednowątkową tematyką,
spakowaniem zbyt dużej ilości myśli w kolejnych akapitach. W przypadku
omawianej pracy tego nie ma. Jeśli język przyrównamy do klawiatury fortepianu,
to można powiedzieć, że Lech Witkowski jako pianista wykorzystuje wszystkie
klawisze. Dzięki temu potrafi wydobyć najdrobniejsze niuanse w analizowanych
stanowiskach odnoszących się do sposobów ujmowania autorytetu. […] czytanie
tego dzieła prowokuje nie tylko do myślenia o naszej kondycji umysłowej, ale
również wywołuje ferment emocjonalny, skłania do samooceny. Jest to więc moje
osobiste świadectwo, że Lech Witkowski nie pracował daremnie. Jestem
przekonany, że jego znaczący tekst będzie prowokował do refleksji wielu innych
czytelników. A przy okazji będzie także uczył szacunku do humanistyki, a więc
skłaniał do czytania, myślenia, czytania i znów do myślenia, czyli
odnajdywania przyjemności w poznawaniu dawnej i współczesnej kultury
symbolicznej. Stanisław Zbigniew Kowalik O tym jest ta książka. O tym, że
zanika zdolność mierzenia się z lepszymi od nas samych, że wielu wręcz takiej
możliwości nie przyjmuje do wiadomości albo się nią nie przejmuje, ścigając
się w ustanowieniu władczym, po którym nikt już „nie może mi podskoczyć”.
Tymczasem uniwersytet jako miejsce, gdzie możliwe jest spotkanie z najlepszymi
duchami, choćby i z przeszłości albo innych światów niż nasz lokalny, coraz
częściej staje się miejscem sankcjonowania typowych patologii władzy, układów,
pozorów i jałowości poznawczej, gdzie wielkość duchowa się nie liczy,
dokładniej nie jest brana pod uwagę, ponieważ traktuje się ją jako zbędną
zarówno w wyposażeniu przykrawanym do rynku pracy, jak i odnoszonym do układów
władczych i ich machinacji. Coraz częściej piastujących pozycje władcze czy
zasiadających w radach wydziałowych czy instytutowych nie obowiązują wymogi
mądrości jako odpowiedzialności za wartość prawdy i sprawiedliwości
respektującej powagę autorytetu i misji uniwersytetu, gdy mają poczucie, że
fakt ich władczości i „samodzielności” duchowej rozumianej jako prawo do
głosowania i decydowania wedle widzimisię zwalnia z odpowiedzialności właśnie.
Zanurzając się w mądrość cudzego myślenia, usiłuję też wyrwać się z okowów
lokalnie dominującego barbarzyństwa duchowego ubranego w togi akademickie i
posiadającego stopnie naukowe, których słabości, a nawet nędzy i nihilizmu
nikt już zwykle nie bierze pod uwagę.
PRZEDMOWA Najpierw pozwolę sobie na wyznanie, spisane już po wielomiesięcznym
wysiłku budowania tej książki. Przepraszam Czytelników, że między okładkami
ukryte są tu, nie tylko z powodów objętościowych tekstu, ze cztery co najmniej
książki, które przenikają przynajmniej cztery, nieprzystające do siebie
narracje. Jest tu więc narracja rekonstrukcyjna, w konwencji podręcznikowej,
dla różnych dyscyplin wśród nauk pedagogicznych, w której gotów jestem
zmierzyć się z każdym, kto zechce dyskutować zasadność przeprowadzonych
interpretacji kilku koncepcji wielkich postaci polskiej pedagogiki, czy ich
odnoszenia do wielkich koncepcji z rozmaitych miejsc humanistyki i nauk
społecznych, w tym zwłaszcza socjologii, psychologii i psychoanalizy. Jest tu
także powracająca, narracja krytyczna, zbuntowana na spuściznę PRL-u w
zakresie niezdolności niektórych tuzów pedagogiki do powagi i akademickiej
rzetelności i wnikliwości w czytaniu własnej tradycji międzywojennej i
niezgoda na dominujący u nas dyskurs interpretacyjny. Jest też złość na styl,
jakim zadominowała spuścizna marksizmu w polskiej pedagogice, którą trzeba
umieć oddzielić od aktualnego jeszcze dorobku, by ani nie ulegać bezkrytycznej
afirmacji, ani totalnej negacji i wiedzieć, co można jeszcze przenieść na
serio w XXI wiek. Przedstawiłem także w poprzek książki - wynikłą z czytania
tradycji i z moich odniesień do współczesnej humanistyki, w trybie narracji
adaptacyjnej - wizję metodologiczną uprawiania pedagogiki, związaną ze
specyfiką działań pedagogicznych; jest ona osadzona na rozmaitych wersjach i
odcieniach kategorii dwoistości, do podjęcia na serio jako zwiastuna przełomu
stanowiącego minimum paradygmatyczności i specyfiki wiedzy pedagogicznej. Jest
to więc trop teoretyczny stanowiący inną opowieść w stosunku do sporów
interpretacyjnych o historię i krytyk. I jest w końcu złość na to, co uchodzi
za normę w środowisku polskiej pedagogiki, i na jej ułomności, po części
wynikłe z zaszłości, ale po części sankcjonujące stany rzeczy, z których
odwrót będzie trudny, jeśli w ogóle jest jeszcze możliwy, a co składa się na
styl postrzegania całej dyscypliny, jaką jest pedagogika i co wyraża się w
sposobach uprawiania poszczególnych jej subdyscyplin, uwikłanych w
ograniczenia wynikłe z pierwszej i drugiej, a bywa, że i trzeciej warstwy
moich rozważań. A wyznam, że najbardziej odpowiada mojemu nastawieniu
humanisty jeszcze jeden przekrój narracyjny, stanowiący dodatkową książkę-w-
książce, będący projekcją, jeśli nie projektem, pewnej filozofii kultury,
którą rozumiem, jako minimum tego, co jest konieczne i co ma tu zebrane
uzasadnienia dla swojej normatywności, abyśmy wspólnie przeciwstawili się
postępującej na naszych oczach degradacji funkcji kulturowej uniwersytetu i
drastycznego ograniczania miejsca dla treści humanistycznych, służącego
wykorzenianiu z dziedzictwa symbolicznego jako rezerwuaru naszych impulsów
rozwojowych. No więc i piątą książkę umiem tu wskazać w tym zawęźleniu
tematycznym rozważań. I jak tu w takim splocie miałem napisać spokojną,
rzeczową książkę, bez powtórzeń i niespójności, i z poczucia spłacania długu
moralnego z jednej strony, a wyrażania skruchy za nie poczuwających się do
winy i narastającej wraz z lekturami ludzkiej, ale i profesjonalnej złości na
środowisko, z drugiej. Czy można było beznamiętnie pisać o upadku etosu
akademickiego, o zagrażającym nam kryzysie instytucji edukacyjnych z
uniwersytetem włącznie, czy o niesprawiedliwym losie wielkich ludzi i i o
niedoczytaniu ważnych idei, zmarnowanych przez lata dominowania narracji
dogmatycznie albo patetycznie marksistowskich?
O CZYM JEST TA KSIĄŻKA? KRÓTKA TEZA NA OTWARCIE Książka ta jest programem dla
pedagogiki w Polsce, uzasadnieniem tego programu i serią prób jego realizacji
na tle tradycji pedagogiki społecznej i stanu współczesnej humanistyki. Jest
też zaproszeniem, by o tym wszystkim zacząć naprawdę na serio rozmawiać. To
wyznanie jest złożone tu bardziej jako wyzwanie i zobowiązanie, niż
roszczenie, mimo że nie stroniłem od krytyk i wysiłku niezakończonego
samokształcenia i relacji z efektów badań. Jest to druga odsłona zaproszenia
do dyskusji, po tomie autora 'Przełom dwoistości w pedagogice polskiej', (L.
Witkowski, 2013), wydobywająca na światło dzienne niezwykły fenomen polskiej
międzywojennej pedagogiki, reprezentowanej przez Wielkie Pokolenie postaci
urodzonych w latach 70./80. XIX wieku, które tworzyło zręby odrodzonej
państwowości polskiej lat 1918-1939, a którego rola i znaczenie zostały de
facto zdławione w PRL. Obecnie skupia uwagę autora wybitne dokonanie Heleny
Radlińskiej, widziane zarówno przez pryzmat zjawisk jej czasu twórczego - w
tym tych, których nie była świadoma - jak i z perspektywy znacznie późniejszej
w humanistyce, wręcz najnowszej. Radlińska jest czytana jako pedagog
'kompletny', intuicyjnie wyczuwający wiele z tropów myślowych dopiero
przebijających się w latach 20. po 40. na świecie, jak myślenie cybernetyczne,
rozumienie ekologiczne, społeczne o kulturze i kulturowe o zjawiskach
społecznych czy 'komunitaryzm'. Splecione, szersze konteksty historyczne i
porównawcze analizy pozwalają lepiej rozumieć to, co się w owym czasie
twórczym działo. Pokazuję, że dokonanie to było i jest światowego formatu, a
jego idee, związane z 'przełomem dwoistości' znacznie bardziej fundamentalne i
uniwersalne niż tylko reprezentujące wąsko kojarzony 'punkt widzenia
pedagogiki społecznej' czy filozofię wychowania. Mamy tu program dla całej
pedagogiki, dramatycznie aktualny i potrzebny, jak ośmielam się sądzić,
śledząc stan dyskursu pedagogicznego w jego rozmaitych odsłonach i zakresach.
Wiem, że narażę się tu części zainteresowanych. Książka jest też kolejną próbą
uwolnienia myśli pedagogicznej w Polsce od gorsetu PRL-u, w tym od spłyceń,
wypaczeń, zaniechań i marginalizacji, który ustanowiły w pedagogice własne
wzorce i ideały twórcze, oraz autorytety, które dużą część wysiłku pokolenia
Radlińskiej przemilczały, niedoczytały, zastąpiły spłyceniami rozmaitej
proweniencji, a to marksistowskiej, a to katolickiej, a to szatkującej
myślenie pedagogiczne na kawałki niezdolne do troski o pełnię i głębię
odpowiedzialności specjalistycznej. Jest to książka historyczna i teoretyczna
zarazem, w której współczesność i przeszłość, a także pedagogika i inne
obszary myśli humanistycznej czy społecznej uwikłane są w sploty dla jej
autora nie do rozcięcia, jako żywiące się sobą. W tomie ukryte są przynajmniej
dwie książki, których racje, przykłady i argumentacje splatają się w całość
jednej postawy humanistycznej. Jak integralnej i jak aktualnej? - rozstrzygnie
wnikliwy Czytelnik. Jedna sfera treści dotyczy tego, z czym do czytania
Radlińskiej podchodzę. Druga jest ukazaniem tego, z czym z jej lektur
wychodzę. Tego splotu nie umiałem rozwikłać. A nawet miałem poczucie, że nie
należy tego robić. Mam nadzieję, że nawet niezgoda z tą książką przyniesie
zainteresowanym pożytek twórczy i nowe impulsy do rozwoju pedagogiki i jej
świadomości historycznej i teoretycznej.
Książka prof. Lecha Witkowskiego 'Versus' rzuca metodologiczne wyzwanie
pedagogom i psychologom oraz ich podręcznikom w zakresie odczytania i
zastosowania teorii cyklu życia Erika Eriksona. Kluczowa idea o jaką autor się
upomina dotyczy 'dwoistej struktury faz' stanowiącej wyraz wewnętrznej
psychodynamiki jako napięcia wewnątrzfazowego a nie tylko wpisanego w
przejście między fazami. Ważne świadectwo wagi tej książki stanowią:
zamieszczona jako posłowie do książki recenzja znakomitego psychologa
społecznego i pedagoga specjalnego prof. Stanisława Zbigniewa Kowalika oraz
obszerne fragmenty rekomendacji prof. Zbigniewa Kwiecińskiego. Obaj postulują
szeroką recepcję z pożytkiem dla wielu dyscyplin pedagogicznych i
psychologicznych. Metodologicznie autor sytuuje swoje odczytanie Eriksona w
opisanym osobno w książkach 'przełomie dwoistości' oraz nawiązuje do idei
'ekologii' cyklu życia, w nawiązaniu do ekologicznej wykładni pedagogiki
społecznej Heleny Radlińskiej. Książkę powinni przestudiować wszyscy
doktoranci nauk społecznych i wszyscy zainteresowani problematyką
metodologiczną na styku teorii i praktyki wspomagania rozwoju
psychospołecznego. Książka podsumowuje ponad 25 lat rozważań i studiów autora
w powyższej problematyce.